Odwiedzenie Sri Lanki trochę mi zajęło. Przez wiele lat była na mojej liście podróżniczych marzeń, ale zbieg różnych okoliczności sprawił, że dopiero niedawno udało mi się ją odwiedzić. Miałam zostać 3 tygodnie, a zostałam 4 miesiące. Wyspę zjechałam wzdłuż i wszerz, bo najzwyczajniej w świecie się w niej zakochałam. I to na tyle, że co dwa tygodnie przedłużałam swój pobyt, żeby uszczknąć jeszcze trochę słońca, soczyście zielonej przyrody i bezinteresownych uśmiechów mieszkańców Sri Lanki.
Jeśli mnie już trochę znacie, to wiecie, że wracanie do tych samach miejsc wcale nie jest u mnie takim częstym zjawiskiem. Ale z ręką na sercu mogę powiedzieć, że na Sri Lankę wrócę na pewno i już zaplanowałam sobie to w ciągu kilku miesięcy.
Widząc Wasze reakcje na moim Instagramie w czasie pokazywania Wam tych wszystkich wspaniałości: parków narodowych, w których można spotkać słonie, wyjątkowych plaż idealnych do surfingu, kolorowych świątyń i najbardziej niesamowitych hoteli butikowych, wiem, że też zakochaliście się w Sri Lance. W międzyczasie dostałam od Was setki wiadomości, że po moich relacjach zaplanowaliście swoje podróże. A to dla mnie zawsze najwspanialszy komplement!
Dlatego przygotowałam dla Was całą serię praktycznych wpisów ze Sri Lanki:
- Pidurangala Rock czy Sigiriya Rock – który hike wybrać i jak go zorganizować?
- Safari ze słoniami w Udawalawe National Park na Sri Lance
- Nine Arches Bridge w Ella na Sri Lance – jak sprawić, aby to było niezapomniane doświadczenie
- Podróż pociągiem z Ella do Kandy – najwspanialsza podróż koleją na świecie
- Najpiękniejsze podróże koleją na Sri Lance
Pytanie o to, gdzie zatrzymać się na Sri Lance, aby poczuć się jak w bajce i przeżyć naprawdę piękne chwile, było jednym z najczęściej przez Was zadawanych. Dlatego z wielką przyjemnością dzielę się z Wami moim subiektywnym zestawieniem najbardziej wyjątkowych noclegów na Sri Lance. Wybrałam je po miesiącach pobytu na wyspie i jest to mój cream de la cream <3
Enjoy!
Hotele nad oceanem
Villa Océane
Villa Océane na Sri Lance była jedną z pierwszych, które odwiedziłam. Po bardzo intensywnym roku, potrzebowałam kilku dni spokoju, wyciszenia i naładowania baterii. Wtedy właśnie znalazłam to miejsce, i to był strzał w dziesiątkę. Ten niewielki butikowy hotel jest absolutną oazą spokoju.
Willa jest gustownie urządzona, a każdy detal starannie przemyślany. Wnętrza emanują elegancją i wygodą, co sprawiło, że czułam się jak w domu, ale jednocześnie bardzo luksusowo.
Do wyboru są pokoje na parterze i na piętrze z tarasami. Ja zdecydowałam się na parter i to był genialny wybór, bo z pokoju wychodziłam wprost do ogrodu z pięknym basenem, a po przejściu trzech metrów docierałam na niewielką, intymną plażę.
To co bardzo podobało mi się w tym miejscu, to brak oddzielnej części restauracyjnej, bo posiłki serwuje się tu gościom na prywatnych tarasach przy pokojach. Daje to cudowne poczucie intymności i personalizacji – codziennie jesz królewskie śniadanie o wybranej przez siebie godzinie, otoczony szumem oceanu. A śniadania są niesamowite! Domowe wypieki, świeże owoce, doskonała kawa. Czego chcieć więcej?
Według mnie takie aspekty składają się na luksusowość hoteli.
Z lotniska Koggala do rezydencji Villa Océane można dotrzeć w zaledwie 34 minuty, więc według mnie to idealne miejsce, by zacząć podróż po Sri Lance. Będzie świetnym wyborem dla dorosłych, dla par na romantyczny pobyt i zdecydowanie dla tych, którzy szukają ciszy, spokoju i ekskluzywności.
A, i jeszcze ważna informacja – przed hotelem jest jeden z najlepszych spotów do surfowania w okolicy. Jeśli sami nie surfujecie, to będziecie przy śniadaniu i z leżaka mogli podziwiać innych.
Sri Sharavi Beach Villas & Spa
Sri Sharavi Beach Villas & Spa to według mnie nie tylko luksusowy kurort, ale prawdziwy raj dla zmysłów i duszy. Położenie tego miejsca jest naprawdę wyjątkowe, bo wille stoją nad samym oceanem i widok jest powalający.
Obiekt usytuowany na dziewiczym odcinku plaży w pobliżu uroczego miasteczka Mirissa jest jednym z najbardziej wyjątkowych miejsc w okolicy. Znajduje się 130 km na południowy wschód od Kolombo, czyli około 2,5 godziny jazdy od międzynarodowego lotniska.
Polecam Wam z całego serca Ocean Signature Suite – absolutnie niesamowity apartament na piętrze z widokiem na ocean. Dla mnie budzenie się w takim miejscu było wyjątkowym doświadczeniem i aż żal mi było wyjeżdżać.
Nie sposób nie wspomnieć o słynnym 43-metrowym basenie bez krawędzi, z wodą morską, największym na Sri Lance. Co Wam będę mówić, pływanie w nim pod gwiazdami to jakaś kosmiczna i nierealna bajka. Jeśli nie dla tego cudownego apartamentu z widokiem, to dla basenu tuż przy krawędzi oceanu warto tu przyjechać.
Hotel ma też świetne spa z szerokim wyborem masaży. Rytuały i zabiegi pielęgnacyjne były perfekcyjnie dostosowane do indywidualnych potrzeb.
Śniadanie serwuje się na tarasie pokoju i jest fenomenalne. To samo dotyczy lunchu czy kolacji. Nie jadłam lepszego tuńczyka z grilla przez cały pobyt na Sri Lance.
Cinnamon Bentota Beach
Cinnamon Bentota Beach było dla mnie odkryciem! Chociaż nie jest to hotel butikowy, ale spory resort, to nie jest to w ogóle odczuwalne. Jego architektura i położenie we wspaniałym ogrodzie sprawiają, że ma się ogromne poczucie intymności oraz spokoju i można tu naprawdę odpocząć.
Resort wzniesiono wzdłuż zachwycającego Oceanu Indyjskiego, dosłownie 500 metrów od, według mnie, jednej z najpiękniejszych plaż na Sri Lance – Bentota Beach.
Palmowe ogrody i wijąca się obok rzeka czynią z Cinnamon Bentota Beach tropikalny raj na południowo-zachodnim wybrzeżu Sri Lanki. Historia tego luksusowego nadmorskiego resortu sięga lat 60., kiedy to został zaprojektowany przez jednego z najbardziej wpływowych architektów Azji Geoffreya Manninga Bawę. Wyjątkowy design nadaje temu miejscu niepowtarzalny urok.
Zresztą cała okolica wzmacnia doznania, bo jest to tzw. Gold Coast, które łączy różnorodne atrakcje, historyczne zabytki i miejsca kulturowe.
Pokój Deluxe Luxury Ocean Suit, w którym się zatrzymałam, znajduje się na jednym z ostatnich pięter i jest absolutnie zachwycający – przestronny i elegancki, z oddzielnym salonem, sypialnią, ogromnym pokojem kąpielowym i cudownym widokiem na rzekę, ogród i ocean. Co Wam będę mówić – widoki z hoteli na Sri Lance to inny poziom.
Posiłki są serwowane w postaci bufetu. Tak naprawdę są to trzy sale, przez które ciągnie się bufet, a w nim specjały tradycyjnej kuchni lankijskiej i dania międzynarodowe. Kulinarne propozycje były różnorodne i wyśmienite. Każdy posiłek jest tu starannie przygotowany z wykorzystaniem świeżych, lokalnych składników i serwowany przez doskonałą obsługę.
Hotel, jak i jego okolica oferują szereg atrakcji zapewniających rozrywkę i wypoczynek. Można chillować przy basenie, korzystać z zabiegów w spa lub uprawiać sporty wodne. Każdy znajdzie tu coś dla siebie, co według mnie czyni ten hotel świetnym wyborem zarówno dla par, jak i dla rodzin. Piękne, piękne miejsce!
Hotele w dżungli
Malabar Hill
Kiedy myślałam, że już orientuję się w stylu butikowych hoteli na Sri Lance, trafiłam do Malabar Hill i jego orientalnego klimatu. Położony na zboczach malowniczych gór, ten wyjątkowy kurort oferuje niezwykłe widoki na okoliczne lasy i doliny.
Zainspirowany życiem w podróży projektant Lawson Johnston czerpał swoje inspiracje ze Sri Lanki i okolicznych regionów, co stanowiło podstawę 10-letniego procesu projektowania Malabar Hill.
W rezultacie Malabar Hill jest hołdem dla unikatowego designu i rzemieślniczej pracy, począwszy od lokalnie wykonanych dachówek i płytek podłogowych z terakoty, aż po renowację drewnianych drzwi i okien.
Dzięki całkowitemu wkomponowaniu w otaczającą przyrodę i wykorzystaniu zrównoważonych, lokalnie pozyskanych materiałów, projekt zapewnia otwartą przestrzeń i jednocześnie nowoczesny charakter. Te cechy połączone z antycznymi wnętrzami i ręcznie wykonanymi meblami tworzą luksusowy bohemski styl.
Dwanaście ekskluzywnych willi umieszczono w naturalnym krajobrazie, zapewniając zarówno malownicze widoki, jak i komfortową prywatność. Szklane drzwi od podłogi do sufitu otwierają się na prywatne tarasy z basenami typu infinity. Każda willa została stworzona z myślą o dziedzictwie Sri Lanki, co widać doskonale w detalach wykończeniowych. Właściwie wille na wzgórzach są tak samowystarczalne, że jeśli nie chcecie, to nie musicie ich w ogóle opuszczać, a usługa private diningu tylko Wam to ułatwi.
Natomiast wcale do tego nie zachęcam, bo teren jest fenomenalnie zaprojektowany, ma mnóstwo ścieżek spacerowych, oferuje genialne zajęcia jogi w ogrodzie i rewelacyjne spa.
Nie wspominając o jednym z najpiękniejszych infinity pool, w jakim miałam przyjemność pływać, zanurzonym wśród magicznego ogrodu i otoczonym kilometrami gęstej dżungli.
Wyśmienite, eleganckie i niezwykle zrównoważone dania to charakterystyczny styl restauracji Hill House Restaurant. Menu inspirowane jest zarówno dziedzictwem kulinarnym Sri Lanki, jak i ciepłymi wybrzeżami Morza Śródziemnego, a restauracja w pełni wykorzystuje obfitość składników dostępnych na wyspie. Rzemieślnicze sery, światowej sławy przyprawy i najlepsze produkty z codziennego targu to tylko niektóre z bogactw gastronomicznych tego kraju. Możecie zacząć dzień od zjedzenia lokalnego buffalo curd, zjeść na obiad ogniste curry z ciecierzycy, a na kolację wybierać spośród świeżych owoców morza prosto z Oceanu Indyjskiego. Z wyjątkowymi daniami, listą win sommeliera i niezrównaną lokalizacją, restauracja Hill House jest pożywieniem dla ciała i duszy. A obsługa jest absolutnie topowa!
Nie zapomnijcie też o popołudniowym koktajlu w przepięknym barze wykonanym z egzotycznego drewna. To taki małe momenty luksusu, które ma do zaoferowania Malabar Hill.
Jednak to, co naprawdę wyróżnia Malabar Hill, to mieszanka nowoczesnych udogodnień i tradycyjnego uroku. Restauracja serwująca wykwintne dania, imponujący basen typu infinity, luksusowo urządzone wille – to wszystko sprawia, że pobyt tutaj staje się prawdziwą przyjemnością dla zmysłów.
Malabar Hill, usytuowany w południowej prowincji Sri Lanki, znajduje się w sąsiedztwie pól cynamonowych i ryżowych, zaledwie kilka minut od wybrzeża. To idealna lokalizacja, która pozwala podziwiać dżunglę otaczającą hotel z każdego miejsca. To naprawdę wyjątkowy obiekt, który zasługuje na odwiedzenie. Był zdecydowanie jednym z moich ulubionych!
Według mnie jest doskonałym miejscem dla dorosłych, bo pozwala na wyciszenie i na romantyczny pobyt.
Kurulu Bay
Kurulu Bay w słowniku mogłoby być synonimem spokoju i harmonii. Położony jest w południowej części wyspy w urokliwej zatoce, Kurulu Bay (Sinhalese „bird island”).
Rozciąga się z niego widok na największe jezioro na Sri Lance – Koggala Lake. Ten niezwykły butikowy hotel otacza bujna zieleń, a każdy jego element został starannie przemyślany tak, aby zapewnić przestrzeń, prywatność i spokój, z naciskiem na zdrowie i dobre samopoczucie.
Na prywatnym, falistym terenie znajduje się 14 apartamentów i domków różniących się od siebie charakterem i stylem architektonicznym. Zaprojektowano je tak, aby umożliwić poczucie bliskości z otaczającą naturą. Natomiast istniejący już Kurulu House łączy w sobie styl architektury Florydy z lat 60. i tropikalny modernizm Bawy – nowoczesne pokoje i apartamenty zostały zaprojektowane przez nagradzanych międzynarodowych architektów z A00.
Według mnie jest to idealne miejsce, by zwolnić tempo i zadbać o siebie.
Codziennie można skorzystać z prześwietnych zajęć jogi i medytacji, i pobudzić swoje zmysły holistycznymi zabiegami w spa.
Teren tak zaprojektowano, aby można było kontemplować bliskość natury z każdego miejsca: ogrodu, willi czy basenu.
Restauracja The Kitchen w Kurulu Bay korzysta z lokalnych produktów. Duży nacisk kładzie się na jakość składników, które są pozyskiwane w sposób zrównoważony z okolicznych obszarów. Używa się tu tylko organicznych olejów i składników, aby przygotować proste, ale eleganckie potrawy, które odznaczają się wyjątkowym smakiem. Restauracja i otwarta kuchnia są przepięknie zaprojektowane, a obsługa wygląda jak z pod igły. Moim pierwszym skojarzeniem był film Menu. W tym przypadku jednak tylko w pozytywnym znaczeniu!
Mnie zachwyciło tu spa i poranne zajęcia z jogi na tarasie nad rzeką. Rewelacyjne miejsce na odnowę duszy i ciała.
King’s Pavilion Kandy
King’s Pavilion Kandy jest niczym królewska oaza na wzgórzu nad urokliwym miastem Kandy. Miło wspominam spacery po tarasach tego ekskluzywnego miejsca z widokiem na okoliczne góry i doliny.
W tym obiekcie do wyboru są przestronne wille i ogromne apartamenty. Ja zatrzymałam się w willi, otoczonej gęstym tropikalnym ogrodem. Miałam poczucie, że mieszkam tam sama i jestem w sercu dżungli. Hotel jest wyposażony w piękne, tradycyjne meble w stylu kandyjskim, które harmonijnie współgrają z nowoczesnymi elementami luksusu, sprawiając, że jest to hotel na najwyższym poziomie.
Łazienka mnie zachwyciła – ogromna, w stylu boho i z cudowną wanną na relaksujące kąpiele po całym dnu na szlakach wokół Kandy.
W trakcie mojej wizyty w restauracji hotelowej w Kandy miałam okazję delektować się potrawami godnymi królewskiego stołu. Restauracja serwuje tradycyjne dania kuchni Sri Lanki oraz wyborne dania z różnych zakątków świata.
Nie tylko luksusowe udogodnienia sprawiają, że King’s Pavilion jest wyjątkowy. Wpływają na to także jego historia i dziedzictwo, które sięgają głęboko w kulturę i tradycję Sri Lanki i tworzą niepowtarzalną atmosferę królewskiej gościnności. W tym miejscu mogłam się poczuć się jak prawdziwa królowa.
Uga Ulagalla
Uga Ulagalla jest położony wśród starożytnych ruin i bujnej przyrody wyspy i jest idealną lokalizacją pośród niezwykłych krajobrazów i kulturowych skarbów.
Przybywając do Uga Ulagalla, czułam się jakbym przeniosła się w inne czasy. Na rozległym terenie o powierzchni 58 akrów umieszczono 25 willi w stylu wsi kandyjskiej z prywatnymi basenami. Otaczają one 150-letni dwór, pełen historii i kulturowego dziedzictwa. To miejsce emanuje spokojem i harmonią, zapewniając odrobinę luksusu w sercu dzikiej przyrody.
Wille robią ogromne wrażenie i należą do najbardziej luksusowych na Sri Lance.
Ogromne łóżka king-size, wygodne sofy, drewniane podłogi i przestronne tarasy, sprawiają, że nie ma się ochoty ruszać stąd dalej.
Widoki też zapierają dech w piersiach – bujne, zielone pola ryżowe, dżungla kipiąca życiem lub spokojne jezioro z wyciszającym szumem wody.
Hotel oferuje również mnóstwo atrakcji – safari w poszukiwaniu zwierząt, nature walk, jazda konna. Swoją drogą po posiadłości hasają sobie konie, co jest naprawdę pięknym widokiem.
Co superważne, hotel Uga Ulagalla w Anuradhapurze znajduje się tylko 30 minut od archeologicznych wykopalisk w Anuradhapurze. Natomiast do wielkiego skalnego fortu Sigiriya, obecnie wpisanego na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO, jest godzina drogi. To zatem doskonała baza do zwiedzania skarbów Sri Lanki, a jednocześnie bycia blisko przyrody w pięknym miejscu.
Z tym miejscem mam akurat czuję niedosyt, bo byłam w nim za krótko i z chęcią zostałabym jeszcze na kilka dni.
Jeśli planujecie wizytę w Sigiriya, zachęcam do zapoznania się z moim artykułem na ten temat, w którym znajdziecie przydatne informacje i wskazówki: Pidurangala Rock czy Sigiriya Rock – który hike wybrać i jak go zorganizować?
Hotele na plantacji herbaty
Stafford Bungalow
Moja wisienka na torcie na sam koniec, bo Stafford Bungalow ma inny klimat, niż reszta przedstawionych przeze mnie miejsc. Inny i absolutnie cudownie unikalny. Przede wszystkim to prawdziwy skarb ukryty wśród malowniczych plantacji herbaty na górskim terenie Sri Lanki. Od chwili, gdy przekroczyłam próg tego zabytkowej posiadłości, czułam, jakbym przeniosła się do innej czasoprzestrzeni.
Każdy kąt tego urokliwego miejsca emanuje historią i tradycją. Pokoje, starannie odrestaurowane, zachowują ducha minionych epok, jednocześnie oferując wygodę i elegancję współczesnych udogodnień. Spoglądając przez okno, można podziwiać niekończące się plantacje herbaty, których piękno jest absolutnie poruszające.
Przebywając w Stafford Bungalow, nie tylko odpoczęłam w otoczeniu przyrody, ale także dowiedziałam się wiele o produkcji herbaty i tradycji tego regionu. Wycieczki po plantacji i zwiedzanie okolicznych atrakcji historycznych to tylko część niezapomnianych doświadczeń, które czekają na gości.
To miejsce, gdzie współczesność splata się z historią, a każdy krok to podróż w czasie. Stafford Bungalows to dla mnie nie tylko hotel, to magiczna przystań, gdzie tworzą się piękne wspomnienia ze Sri Lanki.
Początkowo była to plantacja kawy, która następnie została przekształcona w uprawę herbaty. Główny bungalow na terenie posiadłości Stafford został zbudowany w 1834 roku jako rezydencja pionierskich szkockich plantatorów herbaty, Sir G.H.D. Elphinstone i J. Paterson Senior. Bungalow oferował im punkt widokowy z najlepszym widokiem na posiadłość i okolicę i nadal tak jest.
Bardzo polecam Wam wybrać nocleg w Owners Cottage – uroczy, wolnostojący domek z dwiema sypialniami z podwójnymi łóżkami, znajduje się na wzniesieniu w otoczeniu ogrodów. Domek ma dostęp do pawilonu jadalnego i został zaprojektowany, dla tych, którzy poszukują prywatności i przestrzeni. Uwielbiałam pić tu poranną herbatę przy śpiewie ptaków i pachnącym, górskim powietrzu.
Jest tu też element, który absolutnie mnie zachwycił, czyli wanna w łazience przy oknie otwieranym wprost na zielony ogród pełny strelicji. Jeśli możecie sobie wyobrazić perfekcyjny, filmowy kadr – to byłoby to miejsce. Do tej pory śni mi się po nocach i marzę, by kiedyś mieć taki zakątek u siebie w domu.
Muszę Wam też wspomnieć o kulinarnej podróży jaką oferuje Stafford Bungalow. Zaczyna się od powitalnej gorącej czekolady z cynamonem, a potem każdy serwowany posiłek jest przygotowywany z najświeższych składnikami z ogrodu i pobliskich gospodarstw. Śniadania są serwowane na zielonym trawniku i siedząc w słońcu można je przeciągać w nieskończoność (trudno nie!), a kolacje w pawilonie oświetlonym światłem świec. Rewelacyjna jest też idea łączenia herbaty z daniami. Serwowana jest podczas i po posiłkach, w oczyszczających kubki smakowe sorbetach, w daniach główny czy nawet deserach. Wszystko w Stafford jest tu spójne i całkowicie przemyślane.
Jeśli potrzebujecie więcej wizualnych inspiracji i chcecie też dokładniej obejrzeć te miejsca to wpadnijcie na mój Instagram @travel_and_keep_fit – wszystkie relacje ze Sri Lanki są zapisane w wyróżnionych pod nazwą „Sri Lanka”.
The post Gdzie spać na Sri Lance? – najpiękniejsze, sprawdzone noclegi appeared first on Travel and Keep Fit by Alex Jaskolowska.